Zawodnik ukrywający się na FB pod pseudonimem Wacław Mucha na wyścig „Pogodne Suwałki” pokonał w sumie 800km, a ściganie mógł skończyć po 800m… Jednak nie poddał się. Przeczytajcie barwną relację.
Baśniowe Suwałki i bajkowa trasa MK. Baśniowe też wydarzenia na trasie z łańcuchem i kluczem od Marka Kulikowskiego… W skrócie. Po przejechaniu ok 800 metrów nowy łańcuch postanawia zmniejszyć swoją wagę o spinkę. (Tydzień wcześniej, w Siemiatyczach uznał, że jest za gorąco i rozpiął się podczas ulewy).
Wracam na metę na hulajnodze.Marek pożycza skuwacz na trasę. Szybkie zakucie łańcucha przez blaszkę w wózku przerzutki dało efekt pracy silniczka i dodatkowe opory przy pedałowaniu. Dalej to tylko skupienie, wypatrywanie wstążeczek, strzałek, jedna nawrotka i myśl o dogonieniu końcówki maratonu. Nic ciekawego. Ciekawsze były dzieje przekazanego pecha. Marek Kulikowski (fotograf) też zrywa łańcuch. Pożycza klucz od jadącego zawodnika, który też dalej zrywa łańcuch i wraca na metę pieszo…
Ja do 28 km jadę samotnie.Tu odpada mnie czołówka półmaratonu i ucieka. Druga grupka jest bardziej gościnna i dojeżdżam z nimi do rozjazdu na 2 pętlę. Wreszcie są uciekinierzy z pełnego dystansu. Jest kogo gonić i wyprzedzać. 10 km przed metą obowiązkowy krótki postój za sprawą przebiegającego w pobliżu stada ok 20 dzików. W bliskim, bardzo bliskim pobliżu. Meta.2 w kąt.45 open. Bajki dobrze się kończą 🙂
Comments
Trochę sprostuję, dojechałem do mety rowerem, mimo pożyczenia Markowi moich narzędzi. Ale mój pech się dopiero zaczął, a łańcuch to był tylko na początek. 😉
Takie tam małe sprostowanie, jednak dojechałem do mety, ale łańcuch to było tylko preludium pecha. 😉