Wszyscy sa przyzwyczajeni, ze duzo pisze bo mi sie narzekanie wlacza.... wiec tym razem napisze
malo bo nie ma zupelnie ani jednej rzeczy ktora bylaby niedociagnieta.
Umie sie krytykowac to i trzeba pochwalic. I tu chwale wszystkich ktorzy swoja praca przyczynili sie do bardzo udanej organizacji maratonu w Krasniczynie. Doslownie bylo wszystko dociagniete na perfekt. Ale od poczatku...
Przyjechalismy w sobote i nocowalismy pod namiotami kolo szkoly, troszke za duzo nam zeszlo w drodze bo zachcialo nam sie jesc ta ogromna pizze na ktora i tak Jacek narzekal ze sie nie naje. Gdy sie rozbilismy z namiotami wyruszylismy na trase, pozno bylo i udalo nam sie w spokojnym tempie przejechac tylko 15 km do drugiego asfaltu. Dzis zaluje ze calej trasy nie przejechalismy bo naprawde Ci ktorzy trase znali wiedzieli gdzie sie ustawic jak jechac, gdzie pozwolic sobie szybciej zjechac itd. Ja przyznam ze wiedzialem gdzie na poczatku sie ustawic i trasa nie byla wtedy taka zaskakujaca. Przy pierwszych wykrzyknikach jechalem tak szybko ze na dole ledwo wykrecilem, ale to tylko temu ze wiedzialem ze bron boze nie moge w te rowy zjechac bo bedzie masakra wiec trzymałem się środka.
Trasa piekna, ale macie szczescie, ze macie takie wawozy u siebie. Tego nie da sie opisac ani ujac w zdjeciach to trzeba zobaczyc. Las lisciasty zupelnie inny niz puszcza knyszynska. Tam stoja spore drzewa wysokie gdzie korona drzew zaslania wszystko na dole. A nizej prawie nie ma krzewow czy malych drzewek. jadac czesto bylo w boki widac las dosc daleko miedzy pniami. zupelnie inaczej jak u mnie w puszczy gdzie jedziesz a wszystko na maksa zarosniete jak w buszu.
Przyznam ze ten mega stromy zjazd to chyba nigdy czegos takiego nie zjezdzalem, wrazenie robi

warto przezyc, niech zaluja Ci co nie byli lub ktorym bylo za daleko.
Oznakowanie trasy bez zastrzezen, plus duzo tasm, fakt, ze raz chwile sie przygubilem ale odwrocilem sie do tylu i zobaczylem z daleka wiszace tasmy, one mnie uratowaly

obsluga ktora stala na krzyzowkach czy innych waznych miejscach fajnie sie zachowywala. nie stali jak slup soli tylko ladnie wrecz jak policja na skrzyzowaniu machali raczkami w ktorym kierunku mamy jechac. Oj cos mi sie wydaje ze Ania walnela wszystkim taka odprawe przed zawodami ze wszyscy dokladnie wiedzieli co i jak

Widac tu twarda rękę organizatora
Miejsc niebezpiecznych kilka bylo, wiadomo ze wszedzie lekarzy na trasie sie nie postawi ale oprocz tego byly rozstawione osoby ktore ewentualnie z obslugi mogly wezwac pomoc czy lekarza, pomoc podniesc sie po upadku itd.
Na bufecie na trasie byly bodajze 4 osoby... nie bylo zadnego problemu zeby wziac banana czy wode....super bo woda byla w butelkach !!! mozna bylo schowac w kieszen i wypic pozniej. BIG PLUS teraz ma sie porownanie jaki byl bufet w Urszulinie...a jak powinien wygladac bufet i Wygladal w Krasniczynie...Mozna ? a Mozna !
Start byl odpowiedni, wyczytywany sektor, oznaczony tasma, odczekane dokladnie 10 minut, wiem ze to moze wydawac sie dlugo stac tak, ale to ma swoje uzasadnienie, gdybysmy zaczeli doganiac tyly Maratonu zaczeloby sie robic gesto i zbyt njebezpiecznie. A tak byly wieksze szanse na czysta trase.
Meta byla z goreczki wyprostowana ze mozna bylo finishowac, bez zastrzezen.
Zgrzal mnie tylko troche jeden koles na poczatku przy wyczytywaniu sektora. skoro wyczytuje spiker mnie i wychodze do sektora a wjezdza tez kolo mnie jakis gosc ktorego nie ma w pierwszej 10 to sie go pytam gdzie sie tak spieszysz ? slysze odpowiedz...: " I tak jestem w 1 sektorze wiec mnie wyczyta". No tak 50 osob w nim jest ale jeden nadgorliwy sie wpycha i nie czeka na swoja kolej. to nie Mazovia ze stoisz w sektorze swoim i Cie system pilnuje. Sa obecnie zasady jakie sa i stoimy w tym sektorze patrzac na punktacje a nie na Rating i trzymajmy sie tych zasad. One promuja tych ktorzy duzo w MK jezdza....i nie wnikajmy teraz czemu tak jest. Jest i tyle
Fajnie ze jeszcze zanim dojechal Maraton byly juz rozdane nagrody na MINI... szybko to zrobiono, zreszta na Polmaraton tez nie bylo trzeba dlugo czekac. a wyniki czolowki byly doslownie w mig wywieszone na tablicy. i tak powinno byc, ze zanim sa wyniki Maratonu to juz Mini jest udekorowane a polmaraton juz ma wyniki.
Widac ze kazdy mial swoje zadanie i jedna osoba nie musiala rozdielac sie i skakac miedzy obowiazkami...ale ile osob wlozylo w to prace dobroczynna to wie tylko chyna Ania... jestem ciekaw ile lacznie osob bylo zaangazowanych w obsluge maratonu.
Kto skorzystal z masazu ??? ja skorzystalem i chwale sobie

3 lata startuje i pierwszy raz mi sie masazysta trafil

a dokładnie dwoje no no.... dziekuje....
Bufet na Mecie.... nie pamietam jak jezdze by startujacym nje udalo sie wszystkiego zjesc i jeszcze zostalo.. ja wpychalem w siebie ciasto, jablka, arbuzy, spaghetti, kawe, herbate i tak w kolko....a jak nie moglem juz na koniec to Ani maz jeszcze chcial mi zapakowac arbuza na droge, ale juz nie moglem na niego patrzec, bo bylem przejedzony

az dziw jak mozna taki bufet zrobic przy ograniczonych srodkach ? chyba rodzice czy rodziny z miejscowosci pomagali duzo. Dodam ze micha spaghetti to byla pelna i to doslownie....
Ogolnie bylo bardzo fajnie. miejsce i ten plac bardzo dobry na mete i start, wszystko oznaczone, nawet dojscie do kibelkow ktorych nie brakowalo...az 4 byly !!! moze smieszne co pisze...ale korzystanie z TOI TOI to ludzka rzecz...tylko ze niektorzy to dopieru by zauwazyli jakby ich zabraklo...
Bardzo mi sie podobalo jak i dla mojego zespolu ze nagradzanych i wyczytywanych do podium byl 5 osob ! tak powinno byc. fakt ze 4 i 5 osoba dostala tylko dyplomy ale fakt wyczytania i stawienia sie do zdjecia juz jest mile.. czy da sie tak zrobic na kolejnych maratonach ?
Juz jest sporo zdjec z maratonu i fajnie ze tyle fotografow sie znalazlo. No jeden mi z deka tylko za skore zalazl

ale tak z usmiechem na twarzy .... tak ske schowal i przytulil za drzewem i walnal we mnie blyskiem flesza ze myslalem ze oslepne przez moment

Ale miejscowe mial super.
Nie ma do czego sie przyczepic.... hehe... a juz wiem do jednego musze sie przyczepic i to bedzie PLAMA .....
PIZZA BYLA ZA MALA

i Jacek chyba wie dlaczego
Ogólnie to wam powiem ze tym Vanem z moją ekipą to się”kiepsko” jeździ, brzuch mnie x 2 bolał. Raz od śmiania się ciągłego bo Tomek rzuca kawałami jak z rekawa, a dwa przez tą pizze która nam nie weszła Tomka głos mam nagranego co wyprawia w busie ale jeszcze nie mam autoryzacji na puszczenie tego…ale może kiedys
Na podsumowanie powiem ze na 3 lata startow ta trasa byla najlepsza, najtrudniejsza i najpiekniejsza i do tego organizacja NAJLEPSZA... nie mieszajcie tu niektorych zawodow gdzie byly zle warunki atmosferyczne bo strach pomyslec co by bylo gdy w Krasniczynie nam deszcz spadl. Ten pyl kredowy byl wszedzie i tak....a z deszczem kleilby sie wszystkiego.
Ze wzgledu ze reprezentuje wage kogucia to takie podjazdy dla mnie jak znalazl...az sie dusza radowala gdy obok mnie inni schodzili z rowerow a ja wjezdzalem.... Dodam ze przejechalem na kasecie z koronkami 11-26 !!! i sie dalo nawet pod te najwieksze podjazdy. A do tego znow ustawilem sobie 1 atm. cisnenia w kolach

i jak dla mnie super sie jechalo. Za bufetem na podjezdzie ktos mi zajechal droge spadlem z roweru, to juz musialem biec....ale w polowie chyba za 4 podejsciem wsiadelem i druga czesc podjazdu wjechalem. szkoda troche bo duzo stracilem. Ale ciesze sie ze dojechslem calo i zdrowy. Kaseta juz swoj zywot skonczyla, lancuch takze, przeskakiwal, stracilem troche czasu przez to i Ci ktorzy mnie wyprzedzili na ostatnich kilometrach to widzieli. Musialem oszczedzac lancuch bo wolalem dojechac niz go zerwac przed sama meta. Teraz czas na wymiane. Dla Lukasza MILEWSKIEGO dziekuje ze mi uregulowal przerzutke pomimo problemow i zolwik wskakiwal

bez niego by sie nie udalo bo na środkowym blacie bym nie podjechał wszystkiego.
i wszystkim dzieki za fajny maraton ktory pozostanie w pamieci.
jestem ciekaw jak maraton odebraly wladze miasta i spolecznosc, podobalo im sie i chca jeszcze by MK do nich zawitaly czy maja dosc ?
Ci którzy nie byli nawet Żałować nie Mogą… bo jak mogą żałować coś czego nie widzieli… a żadne opisy i zdjęcia nie przeniosą REALIÓW…